Relaks na Peloponezie
Pomysł na odwiedzenie półwyspu Peloponez pojawił się podczas ustalania planu zwiedzania Aten. Jako że pogoda była wspaniała, wymyśliliśmy, że pojedziemy nad morze, by chwilę spędzić na plaży, a przy okazji obejrzeć kilka innych miejsc. Półwysep znany jest przede wszystkim z Kanału Korynckiego, który oddziela go od kontynentalnej Grecji, ale także z pozostałości starożytnych miast i świątyń. Na południu znaleźć można błękitne laguny, na wschodzie malownicze zatoczki położone u podstawy gór, a na zachodzie długie piaszczyste plaże.
Kiedy pojechaliśmy?
Peloponez odwiedziliśmy w połowie października. Podczas gdy w Polsce na termometrach było 13 stopni, w południowej części Europy było ich 30, a bezchmurne niebo pozwalało poczuć się jak w środku lata. I tylko znacznie mniejsza liczba turystów i niemal puste plaże świadczyły o tym, że jest już po sezonie.
Kanał Koryncki
Z Aten mieliśmy wyruszyć wczesnym rankiem, jednak już na początku pojawiło się nieplanowane opóźnienie. Kiedy dotarliśmy do wypożyczalni samochodów okazało się, że ta co prawda jest otwarta, ale... nie ma samochodów! Był jedynie właściciel, za to nie było pracowników, którzy oferowanymi przez wypożyczalnię samochodami dojeżdżali do pracy. Dwóch pracowników spóźniło się "jedynie" godzinę, a oprócz nas, w wypożyczalni zebrał się mały tłumek. Razem z nami czekała m.in. czteroosobowa grupa mlodych Azjatów. I kiedy wreszcie wychodziliśmy już do samochodu, okazało się, że spędzili oni 40 minut na stojąco nie w tej wypożyczalni co trzeba... ;)
Podobnie jak podczas wyprawy na Kretę, dostaliśmy większe auto niż zamawiane. Co prawda stan techniczny Focusa pozostawiał nieco do życzenia, bo silnik chodził zdecydowanie za głośno i wydawał różne niepokojące dźwięki, a kierownica drgała cały czas, ale zignorowaliśmy to i z nadzieją, że uda nam się jakoś dojechać ruszyliśmy w ponad stukilometrową trasę do pierwszego celu. Postanowiliśmy też nie kupować dodatkowego ubezpieczenia, którego koszt przewyższał cenę wypożyczenia auta. Czas pokazał, że podjęliśmy słuszną decyzję, bo samochód i tak był porysowany z każdej strony, a w tej części Grecji drogi są szerokie i nawet mało doświadczony kierowca z pewnością sobie poradzi.
Godzina jazdy szeroką autostradą kosztowała nas 3,20 euro, ale czas dotarcia do Kanału Korynckiego rekompensował wydatek. Przed samym kanałem stoi znak informujący, że trzeba zjechać w tym miejscu z autostrady, by dotrzeć do punktu widokowego. Co ciekawe, gdyby nie znaki i stragany, w ogóle można by nie zauważyć, że przejeżdża się mostem.
Z punktu widokowego kanał robi niesamowite wrażenie. Akurat gdy przejeżdżaliśmy mostem, dołem przepływał duży statek, ale zdjęcia nie zdążyliśmy już zrobić. Podświetlona słońcem woda przybiera bardzo ładny kolor, a rozmiary kanału budzą respekt. Jeszcze rzut oka na zdjęcia dokumentujące budowę kanału i chwila oczekiwania, bo może przepłynie jakiś inny duży statek... Niestety - nie tym razem. Kanał najlepiej obejrzeć przed południem, kiedy słońce jest już wysoko i oświetla obie jego ściany i wodę wewnątrz. Nocą natomiast całość nie jest oświetlona zbyt dobrze i nie prezentuje się tak efektownie.
Nafplio
Po krótkim postoju ruszamy do kurortu Nafplio. Znajdują się tu fragmenty kilku twierdz obronnych z czasów weneckich, w tym jedna na morzu, do której można dopłynąć statkiem. Oprócz tego są plaże i ładne stare miasto. Niewątpliwym hitem są jednak pozostałości rozległego zamku Palamidi, które górują nad miastem i oferują wspaniały widok na półwysep, morze i samą miejscowość.
Wstęp kosztuje 4 euro, a na spokojne obejście całych ruin potrzeba ok. 2 godzin. Na górę można wjechać samochodem lub wejść po kilkuset stopniach prowadzących z miasta.
Epidavros
Z Nafplio ruszamy do Epidavros, gdzie znajduje się kompleks starożytnych ruin, m.in. dobrze zachowany antyczny teatr z IV w. p.n.e. czy stadion. Ponadto w samym miasteczku jest malownicza marina, obok której można odpocząć w cieniu drzew. W okolicy znajduje się także kilka plaż.
Z Epidavros ruszamy drogą wzdłuż wybrzeża w kierunku Aten. Widoki są wspaniałe, a my losowo wybieramy jedną zatoczkę, w której postanawiamy popływać. Plaża jest niemal pusta, ale woda wciąż jest nagrzana po lecie i spokojnie można się kąpać. Bezpośrednio na piasku ustawione są stoliki należące do okolicznych tawern, decydujemy się więc na późny obiad nad samym brzegiem morza. Jedzenie może nie jest szczególnie tanie, ale dania są duże i przede wszystkim smaczne. Zapada już zmrok, kiedy kierujemy się z powrotem do Aten.
Peloponez zwiedzaliśmy bardzo krótko, więc musieliśmy wybrać miejsca położone stosunkowo blisko. Półwysep oferuje jednak jeszcze kilka atrakcji - nie tylko ruiny starożytnych miast i świątyni, ale także twierdze, piękne krajobrazy i piaszczyste plaże z błękitną wodą.
październik 2013
Jeśli dotarłeś aż do tego miejsca - dziękujemy za poświęcony czas! :-) Jeżeli masz go trochę więcej i zastanawiasz się gdzie pojechać... zapraszamy do przeczytania relacji i objerzenia zdjęć z innych naszych wypraw:
Chorwacja • Gibraltar • Czarnogóra • Wenecja • Bruksela • Bretania • Ateny • Bergamo • Korfu • Kalabria • Bodrum • Argentyna • Santorini • Costa de la Luz • Barcelona • Stambuł • Beauvais • Trondheim • Londyn • Mediolan • Mykonos • Malta • Segowia • Gozo • Liverpool • Kordoba • Piza • Bratysława • Budapeszt • Kos • Alpy Austriackie • Paryż • Dublin • Kadyks • Wyspy Kanaryjskie • Wilno i Troki • Irlandia • Cypr • Algarve • Rodos • Riwiera Turecka • Florencja • Andaluzja • Włochy Północne • Lwów • Chopok • Thassos • Brugia • Kreta • Fatima • Toledo • Salzburg • Edynburg • Gandawa • Zakynthos • Jerez de la Frontera • Fethiye i Oludeniz • Alicante • Buenos Aires • Haarlem • Praga • Kopenhaga • Katalonia • Ronda • Kusadasi • Rzym i Watykan • Madryt • Wiedeń • Saloniki • Lizbona • Kijów • Sewilla • Palanga i Lipawa • Chalkidiki • Brno •